Tej gry gracz jeszcze nieocenił...
Oceny gracza: Ciężkie gówno, gracze nie mogą naprawdę wywrzeć wpływu. Oddanie meczu 2-3 razy jest prawdopodobnie w porządku, ale granie zgodnie z zasadami do końca jest wyczerpujące.
Oceny gracza: To piękna gra, od blaszanego pudełka po karty. Może tylko plansza punktacji umniejsza piękno, bo nigdy nie trzyma się płasko, tylko robi "daszek". Co do samej rozgrywki, to mogę powiedzieć, że szybko się tłumaczy zasady i reguły, inni gracze szybko je podchwytują, a wszystko zazwyczaj idzie szybko (chyba, że ktoś naprawdę dużo kalkuluje przewagę ruchów), więc nie ma problemu z dwoma czy trzema partiami pod rząd. Na pewno nie chodzi o losowe dokładanie kart, jakaś strategia jest potrzebna, ale to może być kołysane przez zapas kart i to, co celują inni gracze. Jest też fajny tryb solo, który zdecydowanie mogę polecić. Cieszę się, że nie nadepnąłem tej grze na żaden palec, a jest ona wykonalna, daje dużo frajdy i nie jest nudnym kawałkiem blaszaka.
Oceny gracza: Ta gra szczypie po ciężkiej, pełnej bólu głowy rozgrywce jak zimne piwo po intensywnej jeździe rowerem. Kiedy chcemy zagrać w coś szybkiego i łatwego, Dead Man's Cards jest oczywistym wyborem. Szkodliwy rdzeń gry może nie odpowiadać każdemu, ale każda gra trwa poniżej dziesięciu minut, więc wszystko jest szybko zapomniane (lub spłacone) w następnej grze. Idealny dla nie-graczy też, mogą kręcić głowami z niedowierzaniem na początku, gdy mnogość efektów kart jest wyjaśniona, ale szybko dostają się do tego po zagraniu. Gdy gracze staną się zbyt gamoniowaci (czy to w ogóle możliwe?), mogą podrasować zasady syrenki, dodać unikalne zdolności postaci lub wybrać inne warianty gry. Tak więc prosta, zmienna, tania, ale przeoczona perełka.
Oceny gracza: Zabawna gra imprezowa, w której są same trudne zadania, a czas na rysowanie jest nieubłagany, ale dzięki temu powstają naprawdę zabawne kreacje.
Nie trzeba mieć talentu do rysowania, wystarczy dobry pomysł na słowo, ale nie wolno używać liter ani cyfr. Zgodnie z instrukcją, jeden z graczy pełni rolę moderatora i w każdej rundzie wybiera zadanie do narysowania.
Zagraliśmy więc trzy razy, zmieniając się w tej pozycji zgodnie z ruchem wskazówek zegara, tak aby każdy miał swoją turę, i to też działa dobrze. Zaletą jest to, że moderator również bierze udział w losowaniu, więc wszyscy gracze są zawsze zaangażowani.
Niektóre z zadań wydają się naprawdę trudne, ale w większości przypadków można je sprytnie wykonać. Jedna rozgrywka składająca się z dziewięciu rund w zupełności wystarcza na rozrywkowy wieczór, a przy niektórych rysunkach naszych przeciwników często prawie płakaliśmy ze śmiechu. Zdecydowanie mogę polecić tę grę, niezależnie od tego, czy lubisz rysować, czy nie, chodzi o zabawę.
Oceny gracza: Nie ma skomplikowanych zasad, przy czterech osobach jedna rozgrywka trwa 25-30 minut. Gdy zaczyna się korzystać z opcji odrzucania żetonów po wyłożeniu wszystkich kart, robi się naprawdę ciekawie. :) Nie mam porównania do oryginalnej Llamy, ale mając okazję zagrać w tę wersję, a potem przeczytać różnice w stosunku do oryginału, zdecydowanie wybrałbym tę. Karty plusów i różowa karta lamy dodają kilka fajnych sposobów na odrzucanie kart, a możliwość odrzucenia różowego żetonu nagle ułatwia zdobywanie punktów (i często warto wymieniać żetony, aby gracz mógł odrzucić ten konkretny 20 różowy żeton). Tak więc zdecydowanie polecam, gra jest łatwa do spakowania w podróży, jedynym minusem dla mnie są dość cienkie karty.
Oceny gracza: Gdybym chciał dać ci najlepszy pomysł, powiedziałbym, że jest to świetna mieszanka Safari Bar, Cytadeli i Listu Miłosnego. Czas rozgrywki waha się od 10 do 30 minut, więc gra jest świetnym wypełniaczem lub można w nią grać kilka razy z rzędu (pod warunkiem, że grasz z odpowiednią grupą, która nie bierze niszczycielskiej intrygi zbyt osobiście).
Oceny gracza: Szybka, relaksująca gra karciana dla całej rodziny. Karty są pięknie pokolorowane, a obrazki poszczególnych warzyw są wyraźne i ładne, a także nie gubią się na kartach punktacji.
Zasady są zrozumiałe (i wyjaśnione) w mgnieniu oka, więc nic nie przeszkadza w grze. Można rozegrać jedną partię na posiedzenie, ale zwykle kończy się na dwóch lub trzech.
Wypróbowaliśmy tę grę w rozgrywkach dwu-, trzy- i czteroosobowych i zawsze świetnie się bawiliśmy, tylko trochę powstrzymywała nas konieczność sortowania kart przy nowej rozgrywce, ale kiedy już stworzysz system i posortujesz karty, gdy już liczysz punkty, od razu idzie szybciej (a w grze dwuosobowej możesz przygotować karty na trzy rundy od samego początku).
Nie pomylisz się z tą grą, niezależnie od tego, czy kupisz ją jako wypełniacz, czy jako grę na niezobowiązujące wieczory.
Oceny gracza: Bardzo przyjemna i przystępna gra wyścigowa z budowaniem talii i oczywiście pięknymi ilustracjami wszechobecnego Vincenta Dutrait. Świetne zróżnicowanie map, możliwość dodawania elementów jaskiń (choć nie rozumiem, dlaczego granie bez nich nie czyni gry bardziej złożoną) i ciekawy mechanizm dodawania nowych kart na rynek. Dużym minusem jest to, ile miejsca gra zajmuje na stole (oferta kart 6x3, wbudowana mapa) oraz to, że nie wyszła u nas w lokalizacji! Ale u naszych polskich sąsiadów to parę koron, ikonografia jest zrozumiała, ale sprawa jest prosta licząc sześć rodzajów kart w trzech sztukach.
Oceny gracza: Po pierwszej rozgrywce nie jestem nawet skłonny zagrać w nią ponownie. Zasady są proste, oprawa wizualna ładna, ale budowanie jest tak nijakie, że gra opiera się głównie na mechanizmie push-your-luck, który moim zdaniem bardziej pasuje do mniejszej gry karcianej, którą można ukończyć w pół godziny. Tutaj spędzasz godzinę, próbując zbudować najlepszą dzielnicę, jaką możesz, ale udaremnia ci to ostatni kawałek wieżowca, który ukończyłeś. Rozumiem, że na tym ma polegać geniusz gry, w której nie wiesz, co ci się uda, a co nie, ale nie dlatego nie jest to moja grupa krwi.
Oceny gracza: Absolutnie piękna grafika oparta na tradycyjnych koreańskich obrazach (Kkachi Horangi), które po ułożeniu w kolejce również opowiadają historię, progresję ostrości wasabi, chili lub pieprzu. Błyszczące, złote wykończenie kart wygląda luksusowo (ale oczywiście odciski palców są widoczne na kartach z tego powodu). Sama rozgrywka jest szybka, oparta na zasadach gry Cheat, z kilkoma drobnymi zmianami - na przykład można rzucić wyzwanie nie tylko kolorowi (przyprawie), ale także liczbie. W talii znajdują się również karty, które modyfikują rozgrywkę, dzięki czemu wszystkie gry nie są takie same. Oczywiście, będziesz cieszyć się grą w zależności od tego, jak dobrze (lub słabo) twoi przeciwnicy potrafią kłamać i czy masz awersję do oskarżania innych o oszukiwanie. Największą atrakcją gry jest grafika, mogę sobie wyobrazić klasyczne karty w tej formie i na pewno zachęciłyby one również do zakupu. Jeśli jesteś pod wrażeniem zastosowanej grafiki i nie czujesz się lekko oszukany, że gra jest w rzeczywistości klasyczną grą blefu w przebraniu ze specjalnymi kartami (z którymi nie można grać w Rain), zdecydowanie nie wahaj się.
Oceny gracza: Miłość od pierwszego wejrzenia. Co może być ironią, bo wizualnie gra nie jest odpychająca, ale nie jest też zbyt pociągająca. Coś jak dziewczyna w barze przed zamknięciem. Z wyjątkiem tego, że kiedy dojdziesz do rozmowy z nią, okaże się, że jest bardzo łatwa w rozmowie, ma interesującą pracę i hobby, a kiedy pożegnasz się tego wieczoru, to jest jasne, że musisz zobaczyć ją ponownie. I dokładnie tak zadziałał na mnie Mars: Terraformacja. Ale tak naprawdę gra zadziałała na mnie, gdy studiowałem zasady, miała na mnie ogólny całkiem sympatyczny wpływ, a to naturalnie przerodziło się w podziw i lekkie oczarowanie w miarę grania. Na początku może się okazać, że nie wiadomo na czym się skupić, ale karty korporacji znacznie to ułatwiają. W turach nie będziecie się nudzić, bo akcje 2 graczy są zazwyczaj niezbyt długie, a dodatkowo musicie mieć się na baczności, bo w jednej chwili mogą zmienić wasze plany. Trzeba balansować na szali, jakie karty kupić i do jakich zawodów dołączyć. A na końcu gra kończy się ciasnym rozrzutem punktów, tak jest dobrze zbalansowana. Jestem zachwycony po pierwszym spotkaniu, dajcie znać.
Tej gry gracz jeszcze nieocenił...
Oceny gracza: W Trollu czasem można się wkurzyć, bo trzeba jednocześnie rywalizować, ale i współpracować, z jednym trollem, bo zdobyczy nie złapie, ale gdy dołączy się do innych trolli, to będzie walka o to, kto w ogóle weźmie coś ze zdobyczy. Gra ma zabawny charakter (zwłaszcza karty zwierząt), naprzemienność dnia i nocy oraz rzucanie kostką podczas walki dodaje napięcia i zaskoczenia. Jeśli ty i twoja grupa graczy nie macie nic przeciwko psotom, gra nie zawiedzie. Osobiście uważam, że karty są rozczarowujące, ponieważ są dość cienkie. Jeśli chodzi o mechanikę gry, denerwuje mnie to, że nawet po kilku rozgrywkach wciąż muszę często zaglądać do zasad podczas gry, ponieważ nigdy nie pamiętam, jakie warunki mają zastosowanie, gdy polowanie się nie powiedzie, a ofiara zostanie posiekana na kawałki itp... Ale dzięki Rexikumowi za odkrycie tej perełki, od czasu do czasu trafia ona na stół i zapewnia odpowiednią rozrywkę.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że próbowano upchnąć jak najwięcej mechanik gry w jednej grze, aby osi ...
Sinosthras [23.5.2025]
Wielka miła niespodzianka! Prosta, przyjemna gra, której można łatwo nauczyć każdego i wspólnie cies ...
Sinosthras [23.5.2025]
Jako nowicjusz w dziedzinie gier wojennych bardzo doceniam tę przystępną i krótką grę o ciekawym okr ...
acedrac [23.5.2025]
Carcassonne to gra, która wypełniała czas letnich burz w czasach mojego dzieciństwa. Brak prądu, szu ...
Senny [23.5.2025]
Panda Spin
dodano: 22.5.2025
Wiedźmin: Stary Świat – Zestaw potworów
dodano: 21.5.2025
Blue Moon: The Mimix
dodano: 2.5.2025
City of the Great Machine
dodano: 30.4.2025
Podziemne imperium
dodano: 26.4.2025
Pamatuješ? 60. léta
dodano: 23.5.2025
Pamatuješ?
dodano: 23.5.2025
Báječní dinosauři
dodano: 23.5.2025
Fired Up: The Agility Expansion
dodano: 22.5.2025
Godsforge: Return of the Dragon Gods
dodano: 22.5.2025